pajacyk.pl - codziennie... |
Grażyna
Czubińska MA, MPSA SEKSUOLOG, DORADCA RODZINNY - L O N D Y N -
|
autorka |
|
osobisty blog
ekspercki |
|
archiwum |
||
G r a ż y n a C z u b i ń s k a |
|
Styczeń
21-31,
2008 | Grażyna
Czubińska: "jak za dawnych
czasów" Zrozumienie - zrozumieniem, ale co dalej?! Większość pracujących w Londynie Polek i Polaków wykonuje profesje, których nauczyli się w Polsce w swoich szkołach - zawodowych, średnich, wyższych... Ale z tego, co daje się w metrze słyszeć i widzieć np. w metrze, nie da się nie wysnuć wniosku, że istotny odsetek polskiej młodzieży trudni się tutaj tym, czego nie nauczyła ich szkoła... Ktoś może powie - co z tego, zagrożenia związane z prostytucją to nic nowego. Owszem nic, w przypadku tzw. "profesjonalistek" i "profesjonalistów". Ci ludzie zazwyczaj wiedzą i rozumieją co grozi gdy nie przestrzega się zasad bezpieczeństwa... Brak świadomości, że już żyje się z HIV to podstawowe źródło zakażania wirusem innych. Alarmujące dane z PZH w Polsce - z tego, co myślę - to właśnie efekt nieświadomości i braki w przygotowaniu młodych ludzi do prawdziwego dorosłego życia. Św.Wojciechu, znów potrzebna pomoc! :) komentarze czytelników [ 4 ] Xyma [ 01-02-2008 ] nie pochwalam liberalnego podejścia młodzieży do tego co w życiu jest ważne ale co zrobić gdy stało się coś dramatycznego? Uważam że nie wolno nikogo zostawić na pastwe losu i dlatego serce mi mówi żeby być na tak!!! Powodzenia w dalszej drodze na wyspach Tadeusz [ 30-01-2008 ] A ja popieram Pani inicjatywę. Myślę że większość naszczęście złożona z rozsądnych ludzi w tej naszej ojczyźnie trzyma kciuki żeby się tam udało. Sam wiem że z aids nie ma żartow.Znałem kiedyś kogoś kto został zarażony nieświadomie. Na początku leczono go chyba na wszystko tylko nie na hiv. Teaz go już nie ma a to był dobry człowiek. A jeżeli młodzi robią głupie rzeczy to jest przecież wynik też naszej niemądrości że nie pokazaliśmy im że są rzeczy z którymi niema żartów. Jeżeli można naprawiać to trzeba to naprawiać jak tylko się daje. Szczerze życze powodzenia JA [ 29-01-2008 ] no i dobrze że dypolmaci nie rozmawiają z panią. hiv-aids to nie problem społeczny tak jak pani tutak wypisuje. To jest problem nielicznych jednostek które nie wyniosły z domu nic dobrego...... opuszczają ojczyznę licząc gdzieś na łatwy pieniądz i proszę bardzo to są efetky moralnego zepsucia człowieka od młodego. do kościoła to oni w tej Angli napewno nie chodzą. chodzą na piwo chodzą bawić się i proszę bardzo jakie mają skutki. rodzicom tylko pogratulować takich dzieci a pani to niech się zajmie swoją robotą a nie zesuciem bedzie komuś głowe zawracać!!!!! Kasia T. [ 28-01-2008 ] Pani Grażyno, jak zawsze w Pani tyle energii :) Cieszę się, że mogłam kiedyś poznać tak wyjątkową osobę jak Pani. Oczywiście zagłosowałam. Całym sercem popieram inicjatywę i trzymam za Panią kciuki mocno mocno :) Styczeń 14-20, 2008 | Grażyna Czubińska: "tabu" Ten tydzień pod znakiem polityki... informacyjnej, oczywiście! :) Cieszę się, że znajduje szerokie zrozumienie to, jak palące już są problemy związane z seksualnością młodych ludzi przebywających na emigracji zarobkowej. Po prostu trzeba zaczynać szeroko i wnikliwie o tym rozmawiać, że zagrożenie HIV/AIDS z jakim mają do czynienia Polacy na emigracji dotyczy nie tylko ich samych. To przecież także problem polskiego społeczeństwa, problem całej Polski. Kilkudziesięcioprocentowy wzrost zakażeń HIV w Polsce po otworzeniu się Wielkiej Brytanii na pracowników z naszego kraju chyba o czymś już ważnym świadczy?! Pani Magda Emilianowicz z TV Polonia zaprosiła mnie do udziału w Warszawie w programie "Z daleka, a z bliska...". Dotyczy on problemów, jakie dotykają aktualnie Polaków przebywających poza granicami Polski. Potrzeba przylotu do Warszawy zgrała mi się więc akurat z obiorem przeze mnie rekomendacji jaką Krajowe Centrum ds. AIDS mi udzieliło. Mile znajduję każdą formę wsparcia mnie w moich samotnych staraniach o utworzenie w Londynie placówki profilaktyczno-edukacyjnej HIV/AIDS odpowiadającej rzeczywistości, jaka wiąże się z Polakami w UK... Nie należy przecież zamykać polskiej młodzieży możliwości podejmowania pracy w Anglii, Szkocji, Walii, Irlandii Płn. itd. To zahamowałoby jej życiowy rozwój. Sama po sobie wiem ile we współczesnym świecie daje i ile znaczy bezpośredni kontakt z angielskim, z odmiennościami organizacyjnymi w pracy, z innym życiem. Ponadto nie należy ubierać młodych ludzi w żadne formy "pasów cnoty"! Oni są przecież "w kwiecie wieku", cały czas jeszcze na początku swojej intymnej drogi życia. Z natury rzeczy wtedy przecież poznaje się siebie - ciało, uczucia, emocje... Obwarowanie ich seksualności mianem tabu byłoby po pierwsze niewykonalne, po drugie niemoralne. To tak, jak by różę zamknąć pod kloszem z ciemnego szkła, dowodząc jej tym że otwieranie swojego kwiatu na Słońce grozi jej poparzeniem... Owszem, można się sparzyć i to bardzo tragicznie... HIV / AIDS to jak na razie wyrok... Ale po to profilaktyka i edukacja, mówienie i rozmawianie, pokazywanie dróg i uświadamianie posiadania władzy nad swoimi doświadczeniami, życiem... - żeby w granicach zdrowego rozsądku żyć pełnią swojego życia. Do tego potrzeba odpowiedniej aktywności w placówce profilaktyczno-edukacyjnej HIV/AIDS u samych żródeł, w Londynie - dla Polaków, dla Polski... komentarze czytelników [ 2 ] pani sigma [ 01-02-2008 ] A ja nie oglądałam i trochę żałuję. Pani mi się jawi jako ekspertka której słuchanie nie męczy a wręcz pobudza do myślenia.Wysłuchałam w całości ten wywiad radiowy z Panią któłry jest tu w mediaroom. Ma Pani ciepły głos i jednocześnie pełna powaga. pozazdrościć :) pan tau [ 29-01-2008 ] oglądałem oglądałem :) kobieta z klasą z Pani...jestem pod wrażeniem...Pozdrawiam gorąco z suwałk Styczeń 07-13, 2008 | Grażyna Czubińska: "zacząć od nowa" Być może coś nie tylko wirtualnego ruszy wreszcie z ograniczeniem już na Wyspach możliwości niekontrolowanej migracji wirusa HIV z Wielkiej Brytanii do Polski. Serce rośnie, że z dnia na dzień jest coraz żywsze zainteresowanie (i to nie tylko moich już zaprzyjaźnionych mediów polonijnych) problemem HIV/AIDS, z którym rzeczywistość niespodziewanie zderzyła i niestety wciąż zderza całkiem przecież zwyczajnych tu Polaków na Wyspach... Możliwy bowiem kolejny dramat w tym tygodniu. Młodzi ludzie, mimo wszystko widać, słychać i czuć, że łączy ich coś głębszego... Nie oceniam dlaczego znaleźli się w swoim związku, gdzie się znaleźli. Profesjonalistom po prostu nie wolno... Trudno rozmawiać. Ja jeszcze prawie bez głosu. Ona we łzach. On milczący. Zrobił sobie samemu płatny "szybki" test... Tu w UK można zamówić to przez internet z darmową dostawą do domu. Czułość testu i okienko serologiczne według wymagań to samo co w standardach na HIV. Wynik z niego jednak jest już po kilkunastu minutach. Ukłucie w palec, nie więcej niż dwie krople krwi pipetką na miniaturowy przyrząd i... zobaczyli w domu, że niemożliwe stało się możliwym - że jest seropozytywny. Co było potem, nie mówili mi wszystkiego. Nie trudno jednak się domyślić... Uspakajałam i uświadamiałam, że przede wszystkim test mógł pokazać fałszywie dodatni wynik. Nie było łatwo przez to, że sami w warunkach domowych wzięli się przecież za konfrontację z lawinowymi faktami. Teraz strach przed poznaniem drugiej połowy prawdy, ale muszą to zrobić... Obojgu kazałam zacząć od nowa i zrobić zwykłą przesiewówkę. Będą mieli trochę czasu na odnalezienie się po szoku który przeżyli. Oby faktycznie się okazało, że nastąpiła pomyłka w rezultacie. Jeżeli nie, to przynajmniej wiedzą i rozumieją już w czym rzecz... W Stanach na około milion seropozytywnych nawet aż połowa może nie wiedzieć, że są zakażeni i że mogą zakażać... Oby Polska nie poszła w te ślady... I pomyśleć, że dopiero co wróciłam z kraju - i niemal od razu aż tak na ziemię... Hmm, szkoda że nie widziałam dziś, na ulicach Londynu roześmianych młodych ludzi cieszących się życiem... W pryzmacie psychologicznym to bardzo ważne dla ludzi, żeby czuć prawdziwą radość wokół. Dobrze było w latach minionych widzieć na żywo w Polsce w pierwsze styczniowe weekendy jak dzieciom z całego serca gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Cóż, na szczęście jest Internet! :) komentarze czytelników [ 2 ] Marcela Kalaczyńska [ 02-02-2008 ] Szczerze współczuję tej dziewczynie. Odechciewa się wszystkiego gdy zawodzą nas bliscy. Trudno mi wyobrazić sobie co ona przeżyła. Boję się pomyśleć co ja bym zrobiła na jej miejscu. Zdradzona i chyba zarażona tak? I jeszcze go kocha?? Dla mnie tragedia nie do wybaczenia. Szkoda, że nie napisała Pani więcej o tle psychologicznym tego przypadku. Osobiście wiem, że etyka zawodowa i, że Pani nie wolno robić takich rzeczy. Mam nadzieję, że kiedyś Pani jeszcze napisze coś o nich. Co z nimi się stanie jako parą. Życzę Pani pomyślności Pani starań o ludzi i serdecznie pozdrawiam MK londynczyk [ 01-02-2008 ] wiem gdzie to jest to miejsce na zdjeciu mieszkam wpoblizu:) Styczeń 01-06, 2008 | Grażyna Czubińska: "wyjątkowe wyzwania" Mój czterotygodniowy pobyt w Polsce dobiega końca. Za mną już intensywny cykl szkoleń dotyczący praktycznego zastosowania wiedzy z dziedziny psychoseksualności człowieka w życiu zawodowym. Po feedbackach myślę, że uczestnicy usatysfakcjonowani. W sumie to nic nowego. Odkąd szkolę zawodowo, to tak jest, gdy trafiają do mnie ludzie otwarci na coś dotyczącego przecież nie tylko tych, którzy im podlegają, ale i dotyczącego ich samych... Hmm, a chyba wszystkim szkolącym od lat wiadomo, że w pracy ze szkolonymi sam profesjonalizm trenerski to może być za mało - żeby szkolenie nie tylko tak ogólnie się udało. Dąbrowski zauważył, że są w życiu jednostek okresy, w których cechy ujemne nasilają się i uwalniają destruktywność wpisaną w człowieczeństwo. Dzieje się tak często, gdy warunki zewnętrzne temu sprzyjają. Ale nie same wielkie wojny miał na myśli. Czasem wystarczy zgromadzenie się w sali grupy ludzi przypadkowo delegowanych, żeby uświadomić sobie coś tak oczywistego, jak np. to, że... wąski kanał impresji i wartki nurt ekspresji to woda na młyn ludzkich drugich "ja", a nie ktoś na specjalistyczne przeszkolenie... ;) OK, wystarczy o szkoleniach - skoro wkradł się mi tu już jakiś żart zawodowy. Tymczasem aż nadto poważne sprawy przede mną, gdy tylko głos odzyskam (zapalenie krtani od sylwestra przy plaży). Z "Nowym Rokiem" w tym 2008 roku w Londynie nowe, wyjątkowe wyzwania zawodowe. Zależy mi zwłaszcza na zrobieniu czegoś niestety coraz ważniejszego tam dla Polaków, co wiąże się z moim ostatnim ubiegłorocznym wpisem w blogu... Bez tego niestety trudno będzie wyobrazić sobie naprawdę dodatni (dla Polski) bilans emigracji... komentarze czytelników [ 1 ] wiadomo kto :) [ 30-01-2008 ] a tego tu nie było ? to teraz już można komentować Twoje wpisy w blogu :) no uważaj nie widziałyśmy się live już tyyyyyle czasu,że mogłabym Ci tu troche czarnego piaru porobić że zapominasz o starych znajomych:))) ale trwaj trwaj Grażynko przy wszystkim co dobrego robisz. Jak Ty za coś się bierzesz to wiadomo że wszyscy mają z tego coś dobrego:) Pozdrowka l. ps. wiem że jesteś zalatana ale jak będziesz w najbliższym czasie w wawie to daj znać.Pójdziemy sobie na kawkę |
|
Styczeń
2008 |
||
|
|
|
|