pajacyk.pl - codziennie... |
Grażyna
Czubińska MA, MPSA SEKSUOLOG, DORADCA RODZINNY - L O N D Y N -
|
autorka |
|
osobisty blog
ekspercki |
|
archiwum |
||||||||
G r a ż y n a C z u b i ń s k a |
|
Styczeń
2009 | Grażyna
Czubińska: "na pierwszej linii
frontu" Nie o tym w istocie chcę pisać, jednak zacznę od tego, co z punktu widzenia realiów emigracji stanowi bardzo ważną wiadomość... Z nowym rokiem rozpędu nabrały w Polsce starania organizacji pozarządowych, czynione z myślą o rzeczywistym upowszechnieniu edukacji seksualnej młodzieży w naszym kraju. Udział w tym bierze także nasze Polskie Centrum Zdrowia Seksualnego w Londynie. Niestety żadna z nas nie mogła wziąć osobiście udziału w konferencji prasowej, która miała właśnie miejsce w Warszawie. Niemniej współpraca w ramach "Porozumienia na rzecz edukacji seksualnej" to dla nas priorytetowa sprawa. My tutaj znajdujemy się w pewnym sensie "na pierwszej linii frontu" walki z brakiem rzeczywistej edukacji seksualnej w Polsce. Nie raz i nie dwa mówiłam i pisałam w wielu miejscach, że większość problemów natury emocjonalnej oraz seksualnej, z jakimi boryka się na emigracji polska młodzież, wynika w głównej mierze z nieprzygotowania młodych ludzi przez system polskiej edukacji do realiów dorosłego życia. Nie robi się w Polsce wciąż i wciąż wystarczająco dużo by przygotowywać nasze dzieci nie tylko do niewypalającego stawiania czoła emocjonalnym trudom codzienności, ale i do wybierania w sferze seksualnej tego, co właściwe dla zdrowia - co nie przekreśla przyszłości...
Mam wrażenie, jakby autobusy, którymi jechałam, oprócz wyznaczonych tras miały także wyznaczone tematy rozmów. Aż nienaturalne to, że rozmówcy siadający w pobliżu raz po raz się zmieniali, lecz tematyka pogawędek była cały czas ta sama! Z ludzkiego punktu widzenia zatrważające jest to, że niektórzy z naszych rodaków w miejscu publicznym i na głos obnażają zwłaszcza swe słabości. Na gruncie zawodowym rozumiem jednak, że to, czego byłam dziś świadkiem, to wołanie o pomoc... Swoje zagubienie w życiu wyrażamy zawsze w taki sposób, jakiego nas wyuczono albo też jaki sami sobie wypracowaliśmy... Jeśli przez lata nie było w naszym własnym świecie nikogo, kto by się interesował nami naprawdę i z kim naprawdę można byłoby szczerze porozmawiać o tym, co w danej chwili nas boli, to w życiu nie ma tak dobrze byśmy gdzie popadnie nie zaczęli bezwiednie dawać kiedyś upust temu, co się w nas zatkało... Nawiasem mówiąc, trzeba przy okazji zastanowić się też nad stanem systemu wychowania do życia w rodzinie. Człowiek jest przecież istotą rodzinną (nawet bardziej niż społeczną). Kiedy więc tacy przecież młodzi ludzie zaczną sobie uświadamiać, że chcą już stabilizacji, lecz nie umieją założyć własnej rodziny, to co z nimi będzie wówczas? Kolejne frustracje, odreagowywania, ludzkie dramaty... |
|
Styczeń
2009 |
||||||||
|
|
|
|